Salone del Mobile 2019

W ty roku po raz pierwszy udało mi się wyjechać do Mediolanu na Salone del Mobile, czyli jedne z największych targów wnętrzarskich w Europie. Nie ukrywam, że od kilka lat było to jednym z moich celów, ale wcześniej nie był on dla mnie możliwy do zrealizowania z różnych powodów.

Ale o co chodzi?

Salone del Mobile to międzynarodowe święto designu. Targi, podczas których pokazywane są meble oraz wyposażenie wnętrz najlepszych marek projektowych. Jeśli jesteście ciekawi, jakie są moje wrażenia związane z tym wydarzeniem, zapraszam do lektury poniższego wpisu.

W tym roku impreza odbywała się w dniach 9-14 kwietnia. Wraz z moimi towarzyszkami, zrobiłyśmy sobie nad 5-ciodniową wyprawę, z czego trzy dni spędziłyśmy oglądając ekspozycje, jeden  dzień zwiedzając Mediolan oraz jeden, który jako jedyny był ciepły i słoneczny – kręcąc się uliczkami Bergamo, w którym miałyśmy nocleg.

Obowiązkowe zdjęcia na ściance 🙂

Przygodę z Salone del Mobile zaczęłyśmy od hal z oświetleniem, ponieważ ono najmniej nas interesowało. Co prawda, znalazło się tam trochę ciekawych rzeczy, ale mimo wszystko bardziej ciągnęło nas w stronę mebli.

Trendy

Jeśli miałabym określić trendy, które panowały na stoiskach, to bez wątpienia będzie to wszechobecna zieleń i roślinność, przygaszone odcienie pomarańczu, miedzi i różu, naturalne materiały, takie jak drewno i kamień.

Sporo znalazło się też form okrągłych w postaci luster, przejść, mebli. Jeśli chodzi o meble tapicerowane, to zdecydowana większość pokryta była ukochanym aksamitem i czasem… znienawidzonym welurem.

Cieszę się, że oprócz tych trendów, pojawiło się sporo żółtych akcentów. Może dzięki temu uda się jakoś bardziej przekonać ludzi do mojego ulubionego koloru.

Znalazłam fotel w ulubionym kolorze 🙂

 

Wyobrażenia

Dotychczas bywałam jedynie na targach w Polsce, więc nie wiedziałam za bardzo, jak mam sobie wyobrażać Salone del Mobile. Okazało się, że jest to bardzo rozległy teren i przejście z jednego końca do drugiego zajmowało kilkanaście minut. Na terenie obiektu znajdują się rozliczne kawiarnie i restauracje o różnym przedziale cenowym. Nawet dla mnie znalazło się ta jedzenie, więc nie jest źle, aczkolwiek trochę trzeba się naszukać, by wybrać coś odpowiedniego.

Moje wrażenia są zdecydowanie pozytywne, dlatego jestem przekonana, że jeszcze nie raz się tam pojawię.

Grunt to dobra ekipa wyjazdowa 🙂

Jak się przygotować?

Jeśli ktoś zapyta mnie, co warto zabrać ze sobą na Salone del Mobile, z pewnością odpowiem: wygodne buty. Ja przez wszystkie dni chodziłam w trampkach i było dobrze, ale kilka razy widziałam tam kobiety w niebotycznych szpilkach, które zapewne długo tam się nie nachodziły.

Na pewno warto zabrać ze sobą butelkę z filtrem (ja ze swoją się prawie nie rozstaję), by nie musieć kupować na miejscu i produkować kolejnych odpadów plastikowych.

Warto też w miarę możliwości wziąć sobie jakiś suchy prowiant, bo ceny cenami, ale jak już się tam jest to trochę szkoda czasu, by szukać odpowiedniej restauracji, kiedy można zwiedzać.

Był też czas na zwiedzanie Mediolanu.
Te stoliki są moim targowym faworytem. Bardzo w moim klimacie.
Frędzle były widoczne dosłownie wszędzie.

 

Nocleg

Ze względu na wysokie koszty noclegów w Mediolanie w okresie targów, wynajęłyśmy mieszkanie w oddalonym o kilkadziesiąt kilometrów Bergamo, z którego dojeżdżałyśmy pociągiem.

Sam apartament wyglądał przyzwoicie, ale od pierwszej sekundy spotkania z jego właścicielką, wiedziałyśmy, że nie przypadła nam do gustu.

Kobieta mimo uśmiechu na ustach, sprawiała, że czułyśmy się przy niej nienaturalnie i nie wiedziałyśmy, jak się zachować. Taki typowy żandarm, który zabronił zwiększania ogrzewania (skończyłam z bólem gardła), kazał posprzątać przy wyprowadzce tak, by mieszkanie było gotowe dla kolejnych gości (kto tak robi?!), uzupełnić wszystko, co się zużyło, łącznie z papierem toaletowym itp. Dzień przed wyjazdem, gdy szukałam odkurzacza, zauważyłam, że we wnęce, w której był piec, bardzo śmierdzi gazem. Nie poczułam się tam bezpiecznie.

Jeśli znów przyjedziemy do Bergamo, na pewno nie wynajmiemy drugi raz tego samego mieszkania, bo za bardzo nas ono stresowało.

Wrażenia

Do Polski wróciłam z masą nowych pomysłów i zapału do pracy. Dobrze było zrobić sobie urlop i na kilka dni wyrwać się sprzed komputera. Warto było przecierpieć ból nóg od wielogodzinnej wędrówki po halach targowych, by zobaczyć tyle pięknych i interesujących rzeczy.

Jeśli macie jakieś pytania dotyczące tego wydarzenia, chętnie odpowiem na nie w komentarzach.